sie 27 2015

Muzyka…cenna twórczość, czy przejaw...


Komentarze: 0

      Muzyka, słowo współcześnie budzące różne emocje. Dla młodzieży to prestiż, bycie powszechnie określanym mianem „fajnych” jeśli słuchamy tego, czego słuchają inni. Dla osób dojrzałych, poważnych, to kultura i nauka prowadząca przez życie, niczym pies niewidomą osobę. Bycie fajnym przecież jest takie ważne, słuchanie czegoś na siłę, by inni myśleli o mnie, że jestem na topie. To jest prawdziwy cel w życiu nastolatka, muszę przyznać, że bardzo ambitny.

      Rytmiczne utwory, coś do tańca, tekst z sensem, którego znaczenie niestety odgrywa coraz mniejszą rolę. Winę można zrzucić na nastolatków, nie myślą o czym śpiewają, ile w tekście jest przekleństw, a ile sensownych zdań. Muzyka w początkach swego istnienia miała m.in. mobilizować do walk. Wynika z tego, że absurdem byłby brak sensu wynikającego z tekstu. Co zrobiłby statystyczny piętnastolatek w sytuacji, gdy dalej istniałaby tylko muzyka tego samego typu!? Nie widzę innego wyjścia, broń biała, albo lina… Tak na poważnie, choć niewiele różniłaby się decyzja nastolatka w takiej sytuacji od podanego przykładu, nie wyobrażam sobie młodzieży chodzącej po ulicach ze słuchawkami na uszach, słuchając choćby doskonale nam znanego utworu „Mury” Jacka Kaczmarskiego.

      Bardzo demobilizująco działa na mnie rap, rock i innego typu bezsensowne młócenie muzycznego zboża. Jak dla mnie niestety, rozpowszechnia się to na skalę światową szybciej od Eboli i staje coraz bardziej popularne, a to wszystko przez nasz kochany internet. Można w ciągu kilku- kilkunastu minut nagrać i wrzucić do sieci swoją „piosenkę” i uważać się za artystę. Brzmi dumnie, ale niestety zmartwię wszystkich pseudo raperów i innych aspirujących do kariery osiedlowej, muzyków, że ich plany mogą się skończyć na kilku „lajkach” i uznaniu u gimnazjalistów otumanionych internetowo-telewizyjną papką. Mina Wam zrzedła? Ale jak to? Przecież jeśli nagrałeś piosenkę, to znaczy, że powinieneś umieć śpiewać. Właśnie, słowo „powinieneś” znacząco odróżnia prawdziwych artystów od wspomnianych wcześniej „artystów”. Prawdziwy twórca dzieł, umie i musi tworzyć, a pseudo twórca, nie umie i powinien. Zwróćmy uwagę, że sami zaśmiecamy sobie kulturę, właśnie przez dawanie nadziei, napalonym na sukces, nastolatkom. Gdy powiemy do nich „powinieneś nagrać piosenkę” w głowie pojawia im się rezydencja Biebera, mnóstwo dziewczyn, nie wspominając o pieniądzach i wiecznej zabawie. I te złudnie napalone osobniki nagrywają taką ilość „piosenek”, by stworzyć od razu 3 płyty, nie liczy się jakość, ale uznanie na „dzielni”. Później otwieram przeglądarkę, chcę posłuchać normalnej, profesjonalnej muzyki, ale po drodze, muszę odśnieżyć sobie ścieżkę z takich śmieci z podkładem ubijającym piasek pod asfalt.        

      Ale żeby się nie denerwować, przejdę do wykwintnych słuchaczy, na ich temat nie będę wiele mówił. Kultura mówi sama za siebie. Ich jadłospis muzyczny jest profesjonalny, z przekazem, sensem. Te utwory dają siłę, mobilizują, może wydaje Wam się to banalne, ale oznacza to, że albo nie jesteście jeszcze na właściwym etapie, albo nawet nie słuchaliście takiej muzyki. Z upływem czasu może do tego dojrzejecie i zafascynujecie się prawdziwą muzyką. Osoby w sile wieku, wykształcone, nie tylko słuchają niebanalnych utworów, ale także uczęszczają do teatrów, oper. Wspomniałem o tym nie bez przypadku, muzyka zalicza się do szeroko rozumianego pojęcia, jakim jest kultura, skoro muzyka pseudo artystów nie jest prawdziwą muzyką. W takim razie, czy tylko mi nasuwa się na myśl, że pełni wiary, ale puści w umiejętności, „muzycy” pokazują jakimi są ludźmi, słuchając wybranej muzyki? Proponuję, by każdy odpowiedział sobie na to pytanie i przemyślał, co reprezentuje sobą, przez muzykę której słucha, albo i jeszcze gorzej, tworzy…

      Patrząc na tekst typu „ Ona jeszcze tego nie wie, że mnie kocha zwariowana Gocha, Ona ciągle strzela focha, łoo oo i głupio śmieje się” można dojść do wniosku, że nie pisał jej normalny osobnik, reprezentujący jedną z ras człowieka. Kolejna sprawa to chwytliwe nazwy zespołów disco polo. Przykłady- „Mig” „Camasutra” Nazwa zespołu to jego wizytówka, a podane przykłady, nie reprezentują sobą nic dobrego. Boję się pomyśleć ile takich piosenek, a następnie ludzi będzie w przyszłości. Jak całościowo będzie definiowana i rozumiana kultura. Więc drodzy czytelnicy, proszę Was, zróbcie coś dobrego dla siebie, dla kultury, dla kraju, dla świata. Przestańcie robić coś wbrew sobie, tworzyć coś na temat tego, o czym, nie macie żadnej wiedzy. Oszczędzicie nerwów wielu ludziom i wstydu sobie.                                                         

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz